W środę amerykańska Rezerwa Federalna podjęła kolejną ważną decyzję w sprawie polityki pieniężnej, na której zdecydowała o wysokości stóp procentowych. Tym razem posiedzenie było kluczowe, ponieważ najprawdopodobniej była to ostatnia podwyżka w cyklu podnoszenia stóp procentowych. Wiele osób krytykowało decyzję Fed, ponieważ system bankowy już teraz przeżywa znaczne napięcia i wiele banków wyraźnie walczy o przetrwanie.
Dlaczego podwyżka stóp procentowych może spowodować kolejny upadek banku? Czy kryzys bankowy może się znacznie pogorszyć? I jak rynki reagują na ostatnią podwyżkę? To właśnie sprawdzimy w dzisiejszej analizie.
Fed podniósł stopy procentowe o 0,25 pkt proc.
Fed nie zaskoczył i zgodnie z oczekiwaniami rynku faktycznie podniósł kluczową stopę procentową o 0,25 punktu procentowego. Dlatego też ważniejsze było oświadczenie otwierające na konferencji prasowej, gdzie padło wiele kluczowych punktów.
Z tego co zapowiedział Fed, stopy procentowe raczej nie będą dalej rosły. Powell powtórzył, że rynek pracy jest nadal dość ciasny, ale że już obserwują oznaki luzowania. Podczas swojego krótkiego wystąpienia kilkanaście razy wspomniał o celu inflacyjnym na poziomie 2%. W ten sposób wielokrotnie dał do zrozumienia, że nie będą luzować dopóki inflacja faktycznie nie osiągnie celu 2%. Będą również kontynuować zacieśnianie ilościowe, które trwa bez zmian od ponad roku. Nie ma absolutnie żadnych przesłanek, że stopy spadną w tym roku.
Interesujące było to, jak Jerome Powell wspomniał, że amerykański sektor bankowy jest „solidny i odporny”. To znaczy, że jest zdrowy i odporny. I to było wszystko. We wstępie nie było praktycznie żadnej wzmianki o obecnym kryzysie bankowym. A sam komentarz dotyczący sektora bankowego został uszczuplony do marginalnych kilku słów. Co to oznacza dla nas? Że amerykański Fed celowo odsuwa na bok obecne problemy banków.
Najwyraźniej są gotowi poświęcić banki, by poskromić inflację. I wiedzą, że dzięki temu tę inflację poskromią. W jaki dokładnie sposób? Już wyjaśniamy!
Czy rosnące stopy procentowe spowodują kolejne krachy banków?
Przede wszystkim musimy wyjaśnić, dlaczego banki mają takie kłopoty. I dlaczego krachy bankowe są tak naprawdę zwycięstwem Fedu w ich kampanii przeciwko inflacji. W skrócie, banki trzymają środki w aktywach takich jak obligacje, które znacząco straciły na wartości. Jest to jednak tylko jeden punkt w długim łańcuchu.
Dla pełnego obrazu warto krótko opisać cały mechanizm transmisji. Najpierw bank centralny zaczyna podnosić stopy procentowe. I po pewnym opóźnieniu wzrost stóp procentowych odciska się negatywnie na sytuacji ekonomicznej banku – odpływach depozytów i stratach pozycji. W efekcie banki zaczynają mieć problemy. Wiele z nich musi się zamknąć.
Zmusza to banki do zaostrzenia warunków kredytowania. Jak widać na załączonym wykresie. Kredyty stają się coraz droższe. Finansowanie staje się wtedy drogie dla firm, więc zaczynają one zwalniać i ograniczać inwestycje. Gospodarstwa domowe zaczynają oszczędzać i ograniczają konsumpcję. Gospodarka słabnie i następuje kolejna fala zwolnień. Ale inflacja zaczyna spadać. I to jest ostateczny cel banku centralnego USA.
Czy zatem inne banki są zagrożone? Tak, ale tylko niektóre z nich. Instytucje bankowe musiały oczywiście zareagować, a nie tylko stać z boku. Więc kiedy jakikolwiek bank upada, możemy założyć, że najwyższe kierownictwo było warte ceny wstępu. Bo mieli słabe zarządzanie płynnością i ryzykiem. Dlatego nie ma podstaw by sądzić, że szerszy upadek był nieuchronny. Owszem, możliwe jest, że upadnie jeszcze kilka banków. Nie sądzimy jednak, by było ich wiele.
Nie oznacza to jednak, że należy umniejszać powagę sytuacji. Z załączonego wykresu widzimy, że tym razem upadło tylko kilka banków w porównaniu z ostatnim kryzysem finansowym. Ale aktywa tych banków, skorygowane o inflację, są wielkości aktywów upadłych banków z 2008 roku.
W każdym razie dzięki znajomości mechanizmu transmisji wiemy, że ostatnie wydarzenia wywierają presję na obniżenie inflacji. A czego my cały czas chcemy? Żeby inflacja spadła. Bo wtedy stopy procentowe mogą się unormować. W krótkim terminie nie jest to dobre dla bitcoina i akcji. Ale w średnim i długim okresie jest to korzystne dla rynków.
Jaka jest wstępna reakcja rynków na podwyżkę stóp?
Kursy bitcoina pozostają pomiędzy poziomami S/R 30 000 – 27 000 USD. Zmienność rzeczywiście wzrosła natychmiast po ogłoszeniu decyzji o polityce pieniężnej, ale tylko na krótki okres czasu. Co najważniejsze, ruchy kursowe nie były zbyt duże. Dlatego możemy stwierdzić, że kurs bitcoina nie zareagował zbytnio. I tak naprawdę nie zareagował na to, co dzieje się w sektorze bankowym. Tak jak lubimy bitcoina, tak takie zachowanie absolutnie nie odzwierciedla rzeczywistości.
Złoto zachowuje się już nieco rozsądniej, gdyż rynek postrzega obecny kryzys bankowy jako dobry moment na wejście w coś bezpiecznego. Na rynku terminowym złoto prawie ustanowiło nowe all-time high. Jednak przy oporze w okolicach 2.075 USD nastąpiło jak na razie niezbyt miłe odrzucenie.
Indeks giełdowy w tym tygodniu mniej więcej tylko spada. Nie jest to jednak duży spadek, gdyż kurs wciąż znajduje się powyżej poziomu S/R, czyli 4.100 pkt. Po ogłoszeniu decyzji o polityce pieniężnej zmienność na S&P 500 na chwilę wzrosła, ale na tym się skończyło.
Podsumowanie
Wkroczyliśmy w nową fazę. Obecnie nie jest już kwestią tego, czy stopy procentowe wzrosną, ale jak długo pozostaną one na obecnych poziomach. Jak wspomnialiśmy wyżej, nie było absolutnie żadnych sygnałów ze strony Fed, że stopy spadną w ciągu tego roku.
Podsumowując, stopy procentowe są na stosunkowo wysokich poziomach. Trwa zacieśnianie ilościowe, które również jest restrykcyjne. Sektor bankowy zacieśnia środowisko monetarne, co również jest restrykcyjne. A inflacja jest wciąż stosunkowo wysoka. Połączenie tych czynników wcale nie jest korzystne dla rynków.