Recesja gospodarcza to wciąż bardzo aktualny temat. Jest to najprawdopodobniej jedno z najczęściej omawianych zagadnień. Jednak jak na razie nie widać spowolnienia gospodarczego. Jak to możliwe?
Ponieważ gospodarka jest jak żywy organizm. Jest więc równie skomplikowana. Dlatego początek i przebieg każdego spowolnienia gospodarczego różni się nieco od poprzednich. Niemniej jednak możemy korzystać z różnych wskaźników i teorii, które ostrzegają nas przed kryzysem. Przyjrzyjmy się zatem i wyjaśnijmy, dlaczego recesja jeszcze nie nadeszła. Czy kiedykolwiek nadejdzie? I jak możemy chronić się przed jej negatywnymi skutkami?
Jak możemy zabezpieczyć się przed recesją?
Niestety, recesja stała się tak głośnym tematem, że inwestorzy detaliczni nie traktują już tego zagrożenia poważnie. Przynajmniej takie wrażenie można odnieść śledząc ten temat w mediach społecznościowych. Nawet niektórzy ekonomiści i analitycy są dość „optymistyczni”. A przecież jest to magnum opus inwestowania.
Inteligentny inwestor musi być przygotowany na spowolnienie gospodarcze. W przeciwnym razie poniesie poważne straty. Historia uczy nas, że inwestowanie dużych środków w tak zwane akcje wzrostowe pod koniec cyklu koniunkturalnego w okresie spowolnienia gospodarczego skutkuje dużymi stratami.
Z drugiej strony, można chronić się za pomocą defensywnych akcji, np. Coca-Cola, McDonald’s i Chevron.
Inną opcją jest ekspozycja na rynek obligacji lub złota. Najprostsze opcje to fundusze ETF skoncentrowane na rynkach obligacji, kopalniach złota lub samym złocie. Ale strategia defensywna nie oznacza automatycznie, że zyskasz podczas kryzysu. Niezrealizowane straty z akcji wzrostowych zostaną raczej zrównoważone przez akcje defensywne lub spadek nie będzie tak wyraźny. Oczywiście można na tym zarobić, ale trzeba być wówczas bardzo sprytnym.
Recesja najprawdopodobniej uderzy, ale jeszcze poczekamy
Najczęstszym pytaniem jest to, kiedy recesja faktycznie nadejdzie. Dlaczego trwa to tak długo? Z pewnością istnieje wiele powodów. Amerykański rynek pracy jest znacznie bardziej odporny, nadal istnieje duża nadwyżka oszczędności z okresu ekspansywnej polityki pieniężnej i fiskalnej w postaci niemal zerowych stóp procentowych, luzowania ilościowego i tak zwanych czeków stymulacyjnych.
Jak jednak pokazuje załączony wykres, nadwyżka oszczędności gospodarstw domowych gwałtownie spada. Im niższe oszczędności, tym niższy popyt.
Innym często wymienianym czynnikiem jest ekspansja kredytów konsumenckich przez firmy kredytowe i banki komercyjne. Chociaż oprocentowanie kart kredytowych wynosi około 22%, skumulowany wolumen kredytów konsumenckich stale osiąga nowe rekordy wszech czasów. I to właśnie utrzymuje silny popyt. Jednocześnie jest to jednak tykająca bomba.
Na poniższym wykresie mamy dwie krzywe. Jedna przedstawia ewolucję głównej stopy procentowej w Stanach Zjednoczonych, a druga przedstawia ewolucję kosztów płatności odsetek.
Jeśli przyjrzysz się uważnie, zobaczysz, że coś jest nie tak. W rzeczywistości, wraz z niedawnym wzrostem stóp procentowych, koszt płatności odsetek spadał. Na pierwszy rzut oka wygląda to na ekonomiczny nonsens. Ponieważ wraz ze wzrostem stóp procentowych powinien rosnąć koszt obsługi zadłużenia.
Wyjaśnienie leży w formalnych i nieformalnych umowach w gospodarce. Mówiąc prościej, firmy czerpią korzyści z posiadania umów z czasów, gdy stopy procentowe były jeszcze bardzo niskie. Negatywny efekt wynikający z ograniczeń ma opóźnienie w gospodarce.
Argumenty za nadejściem recesji
Być może najczęstszym argumentem przemawiającym za nadejściem recesji jest odwrócona krzywa rentowności. W tym przypadku przyglądamy się spreadowi pomiędzy rentownościami 10-letnich i 1-letnich amerykańskich obligacji federalnych. Gdy spread jest ujemny, oznacza to tak zwaną inwersję krzywej dochodowości.
Zaufanie do krzywej dochodowości ponownie wynika z doświadczeń historycznych i teorii ekonomii. Odwrócona krzywa rentowności była w stanie przewidzieć siedem poprzednich recesji. Co więcej, inwersja jest bardzo głęboka. Mimo to wielu uważa ten wskaźnik za niewiarygodny.
Rentowności na krótkim końcu (krótkoterminowe terminy zapadalności) znacznie przewyższają te na długim końcu (długoterminowe terminy zapadalności), reprezentując oczekiwania rynku obligacji na najbliższą przyszłość.
Jeśli spodziewasz się, że wkrótce nadejdzie recesja, chcesz wyższej rentowności (ze względu na wyższe ryzyko). Ponadto inflacja jest wysoka, co również wymaga rekompensaty. I odwrotnie, w przypadku długoterminowych terminów zapadalności nie żądasz takiego zwrotu, ponieważ spodziewasz się, że inflacja z czasem spadnie. A niska inflacja może oznaczać recesję.
Następującym argumentem za nadejściem recesji jest dość solidny indykator w postaci wskaźnika o nazwie Leading Economic Index vs. GDP. Solidny, ponieważ zawiera około dziesięciu mierników. Załączony wykres pokazuje, że odczyty już dawno osiągnęły obszar, w którym historycznie rozpoczynają się spowolnienia gospodarcze.
Ostatnim argumentem jest ewolucja agregatu monetarnego M2, który odnotował ogromny spadek. Kiedy w historii doszło do tak ogromnego spadku podaży pieniądza, nie obyło się bez recesji.
W 2020 r. wykreowano ogromną ilość pieniądza. A znaczna część gospodarki jest zależna od tych nowych pieniędzy. Gdy płynność zacznie zanikać, wiele podmiotów gospodarczych zacznie zmagać się z trudnościami.
Podsumowanie
Nikt nie ma kryształowej kuli, więc nie wiemy na pewno, kiedy i z jaką siłą może uderzyć recesja. Wiemy natomiast, że pełny efekt wcześniejszych podwyżek stóp procentowych zacznie być odczuwalny przez realną gospodarkę dopiero w drugiej połowie bieżącego roku. Zaryzykowałbym zatem stwierdzenie, że spowolnienie gospodarcze jest najprawdopodobniej nieuniknione. Każdy cykl gospodarczy kończy się procesem oczyszczania, ale jeszcze do tego nie doszło. Dlaczego zatem mielibyśmy kalkulować scenariusz, który go pomija?