Pomimo ogłoszonego końca ropy naftowej, czarne złoto pozostaje towarem strategicznym. W pierwszy weekend czerwca w Wiedniu odbyło się długo oczekiwane spotkanie OPEC i Rosji. Ustalono tam cele produkcyjne stowarzyszenia. Siła Opec tkwiła w jego jednomyślności. Zostało to wzmocnione podczas Covid, kiedy ceny ropy naftowej na światowych rynkach osiągnęły ujemny poziom. Covid był poważnym testem dla krajów utrzymujących się głównie z dochodów z ropy naftowej.
W pewnym sensie można to postrzegać jako przedsmak przyszłego świata, w którym ropa nie będzie tak ważna. Logiczne jest, że producenci połączyli siły i obniżyli cele produkcyjne, aby przywrócić ropę do pozytywnych wartości. Z drugiej strony, wojna na Ukrainie spowodowała ponowny wzrost cen ropy. Wiele krajów produkujących czarne złoto przypomniało sobie, jak mogłoby być, gdyby cena baryłki ropy znacznie przekraczała 100 USD.
Ale to już przeszłość. Światowa gospodarka wkracza w nowy cykl wysokich stóp procentowych. Zmniejszona aktywność gospodarcza w wyniku drogiego pieniądza zmniejszy popyt na ropę. Jest więc jasne dla wszystkich, że nie ma łatwiejszego sposobu na zdobycie pieniędzy niż szortowanie ropy. Nie byłoby to jednak możliwe w Arabii Saudyjskiej, która obecnie przejęła kontrolę nad światowym rynkiem tego surowca.
Sojusznik czy wróg?
Arabia Saudyjska zaskakiwała ostatnio kilka razy z rzędu. Niespodzianki te zawsze wskazują na to samo – Arabia Saudyjska staje się coraz bardziej niezależnym państwem realizującym własne plany. Jednym z wielu kroków było niezastosowanie się do żądań USA dotyczących zwiększenia limitów produkcji. Kolejnym było rozpoczęcie rozmów pokojowych z Iranem przy dyplomatycznej pomocy Chin. Następnie porozumienie między Chinami a Arabią Saudyjską w sprawie płacenia w juanach za ropę dostarczaną do Chin.
Jednak nawet na podstawie tych kilku dość znaczących i zaskakujących kroków nie możemy stwierdzić, że Arabia Saudyjska stanęła po stronie Rosji, a tym samym Chin. To właśnie w Wiedniu udowodniła swoją decyzją o zmniejszeniu (poza porozumieniem OPEC) produkcji ropy o milion baryłek dziennie, że nie zamierza pomagać Rosji i wyraźnie szuka trzeciego rozwiązania.
Saudyjczycy chcą po prostu kontrolować rynek ropy. W praktyce oznacza to zwiększenie zysków, zmniejszenie globalnych zapasów ropy i kontrolowanie zmienności tego surowca. Saudyjczycy wyraźnie ostrzegli short traderów, którzy manipulują ceną ropy, obstawiając jej spadek w wyniku spowolnienia globalnej gospodarki. Są to jednak tylko tymczasowe powody. Saudyjczykom chodzi o coś więcej niż krótkoterminowy wzrost cen ropy.
Program Saudi Vision 2030
Jednak plan wzmocnienia suwerenności Arabii Saudyjskiej nie jest tajemnicą. Wystarczy szczegółowo zapoznać się z dostępnymi materiałami dotyczącymi Saudi Vision 2030. Ten śmiały plan, który powstał jeszcze w 2016 roku, ma zapewnić Arabii Saudyjskiej sposób na funkcjonowanie nie tylko w oparciu o dochody z ropy naftowej. Nawiasem mówiąc, jednym z punktów tego planu, który został już wdrożony, jest wprowadzenie Aramco na światowe rynki handlowe. Arabia Saudyjska chce zebrać wystarczające fundusze na nowe inwestycje w branżach i usługach innych niż ropa naftowa.
Ponadto Arabia Saudyjska ma stać się potęgą inwestycyjną samą w sobie. Jednak jak dotąd wysiłki te nie wyszły Saudyjczykom na dobre, o czym świadczy niefortunny epizod saudyjskiego zaangażowania w Credit Suisse, gdzie wyrok szefa Saudyjskiego Banku Narodowego był ostatnią kroplą, która spowodowała upadek firmy i późniejsze przejęcie Credit Suisse przez USB. To akcjonariusze, a więc Saudyjczycy, zapłacili najwięcej za ten transfer, tracąc większość zainwestowanego kapitału.
Oczywiste jest, że Arabia Saudyjska będzie potrzebować faraońskiego budżetu, aby wdrożyć program Saudi Vision 2030. A może to osiągnąć głównie poprzez podnoszenie cen ropy naftowej tak wysoko, jak to tylko możliwe. Czas ucieka, a rok 2030 jest w zasadzie tuż za rogiem. Francuski ekonomista i analityk Charles Sannat posunął się jeszcze dalej i uznał Saudi Vision 2030 za przygotowanie do końca supermocarstwa naftowego. Rezerwy ropy naftowej są jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic we wszystkich krajach zaangażowanych w wydobycie tego surowca.
To właśnie Charles Sannat uważa, że Arabii Saudyjskiej kończy się ropa za obecną obniżką ceł. W 2030 r. chciałaby działać niezależnie od tego surowca, nie dlatego, że chce być potęgą inwestycyjną, ale głównie dlatego, że nie będzie już miała ropy na sprzedaż. Nie musimy zajmować tak zdecydowanego stanowiska, jak ten francuski analityk, ale możemy powiedzieć, że rezerwy taniej ropy naftowej Arabii Saudyjskiej są na wyczerpaniu. Arabia Saudyjska ma przy tym jak dotąd najniższe koszty produkcji. I to prawdopodobnie zmieni się w najbliższej przyszłości.
Co więc uzgodniono w Wiedniu?
Opec wraz z Rosją kontroluje około 40% światowej ropy naftowej. Zakończenie spotkania zasadniczo przywróciło cel produkcyjny na poziomie 40,6 miliona baryłek dziennie. Na papierze wszystko jest jasne, w rzeczywistości jest nieco inaczej. Kraje afrykańskie już teraz walczą o osiągnięcie uzgodnionych limitów. Nie chcą jednak przyznać się do tego publicznie, ponieważ ich wpływy w Opec zmniejszyłyby się.
Rosja natomiast chce mieć jak największą produkcję. Cena ropy na giełdzie nie jest już dla nich punktem odniesienia, ponieważ dzięki sankcjom sprzedają swoją ropę z dyskontem od 10 do 20 USD za baryłkę do Indii i Chin. Istnieją spekulacje, że są to kontrakty długoterminowe po stałej cenie. Rosja może więc próbować sprzedawać ropę wydobytą powyżej limitu gdzie indziej.
Oczywiście bezpośrednim beneficjentem całej sytuacji są Indie, które nadsprzedają rosyjską ropę. Pośrednio Chiny, ponieważ tania ropa sprawia, że chińska gospodarka jako całość jest bardziej konkurencyjna w walce gospodarczej o pierwsze miejsce.
Ale podobnie jak w przypadku krajów afrykańskich, trudno jest zweryfikować, ile ropy Rosja faktycznie produkuje. I właśnie dlatego Arabia Saudyjska wyszła przed szereg i zmniejszyła swój limit produkcji o milion baryłek ropy dziennie. To sprowadza saudyjską produkcję do historycznych minimów. Oczekuje się, że w czerwcu 2023 r. wyniesie ona zaledwie 9 milionów baryłek. To tylko potwierdza to, co powiedzieliśmy powyżej. Arabia Saudyjska nie chce już sprzedawać swojej ropy tanio i oszczędza ją na czarną godzinę.
Wpływ spotkania Opec na ceny ropy naftowej
Cięcie produkcji przez Arabię Saudyjską ma krótkoterminowy wpływ na cenę czarnego złota. Ropa Brent na krótko osiągnęła poziom 78 USD za baryłkę. Następnie osłabła. W obecnym kontekście obaw o spowolnienie światowej gospodarki był to więc prawdopodobnie szczyt. Nawet jeśli pojawią się dobre wiadomości z Chin, które wskazywałyby na silny wzrost, nie pomoże to cenie ropy, ponieważ Chiny odbierają ropę z Rosji.
Ważne jest jednak to, że decyzja Saudyjczyków ma wpływ na wyniki ropy naftowej. Przed spotkaniem mówiło się, że ropa może spaść do przedziału 55-60 USD za baryłkę. Teraz jest jasne, że dolna granica będzie bardziej w przedziale 65-70 USD. Gdyby ropa osiągnęła te poziomy, Arabia Saudyjska nie zawahałaby się ponownie ograniczyć produkcji.
Podsumowanie
Spotkanie w Wiedniu po raz kolejny pokazało, że cena ropy nie jest napędzana wolną ręką rynku. W przyszłości trend ten będzie coraz silniejszy. Nowe sojusze lub wręcz przeciwnie, zakłócenia wokół Arabii Saudyjskiej będą miały znacznie większy wpływ na cenę ropy niż popyt. Bardzo interesujące będzie to, jak Stany Zjednoczone zareagują na dążenie do suwerenności Arabii Saudyjskiej.
Po pierwsze, Stany Zjednoczone są jednym z najbardziej wpływowych producentów czarnego złota i mogą wpływać na światową produkcję poprzez swoją produkcję. Administracja Bidena obiecała również przywrócić strategiczne rezerwy ropy naftowej. Aby tego dokonać, ropa naftowa musi osiągnąć poziom 65-70 USD. Będzie zatem bardzo interesujące zobaczyć, jak daleko administracja USA będzie w stanie się posunąć, aby obniżyć cenę baryłki. Brak uzupełnienia rezerw strategicznych byłby kolejną porażką Bidena, który będzie bronił swojego mandatu w wyborach. Data wyborów w USA powoli się zbliża. A rynek ropy będzie bardzo wrażliwy na te geopolityczne gierki.