Rok minął, a inwestorzy już szukają okazji inwestycyjnych na kolejny 2023. Choć zapewne wypadałoby wejść w nowy rok z pozytywnymi oczekiwaniami i uśmiechem, to trzeba przyznać, że sytuacja na rynkach akcji w ubiegłym roku nie była zbyt pozytywna.
Jak zobaczymy za chwilę, najwięksi eksperci w świecie inwestowania, bazujący na Wall Street, nie liczą na pozytywne perspektywy gospodarcze. Zanurzmy się teraz w twarde dane i prognozy, aby wejść w nowy rok inwestycyjny we właściwym sentymencie, nawet jeśli nie jest on najbardziej optymistyczny.
W 2022 r. nastąpił znaczny spadek cen indeksu giełdowego S&P 500, który w połowie roku wynosił 27,5 proc. Sytuacja na rynkach akcji poprawiła się nieco pod koniec roku, ponieważ dolar amerykański zaczął się osłabiać, co wykorzystały głównie akcje technologiczne, aby ożywić swoje ceny. Jednak zdaniem analityków z Wall Street negatywny sentyment powróci w 2023 roku. Przyjrzyjmy się dwóm głównym argumentom, które mogą stanąć na drodze inwestorów w ich działaniach inwestycyjnych.
Negatywne prognozy zysków
Inwestorzy, a zwłaszcza analitycy inwestycyjni mają tendencję do ubierania swoich przewidywań w miłe dla oka opakowanie, które choć cieszy oko, czasem pomija ryzyko. Jednak prognozy na rok 2023 to coś zupełnie innego. Po raz pierwszy od 22 lat New York Investment Center wydał negatywną prognozę dla indeksu giełdowego S&P 500.
Zazwyczaj prognozy dotyczące zwrotów mieściły się w przedziale od 8% do 10%.
Powodem tej negatywnej prognozy jest fakt, że indeks giełdowy jest notowany na poziomie 18-krotności średniego zysku na akcję (EPS) spółek wchodzących w skład indeksu. Ta znaczna przecena indeksu giełdowego S&P 500 będzie musiała się w pewnym momencie skończyć. Dlatego też oczekuje się, że w pierwszym kwartale 2023 roku luka będzie się zmniejszać (indeks giełdowy będzie spadał).
Początek pozytywnej korelacji akcji vs. obligacji
Kolejną istotną zmianą w obecnym układzie rynkowym, jest przełamanie negatywnej korelacji pomiędzy akcjami i obligacjami. Od 2005 do 2022 roku akcje i obligacje notowane były w ramach ujemnej korelacji. Oznacza to, że cena obligacji rosła przy spadku ceny akcji i odwrotnie. Ujemna korelacja pozwoliła inwestorom ustabilizować zmienność portfela, a także zapewniła dywersyfikację, dzięki czemu inwestorzy mogli ograniczyć straty z akcji.
Jednak obecnie to się skończyło i od 2023 roku ruchy cen akcji i obligacji będą skorelowane pozytywnie. To oznacza, że jeśli akcje wzrosną, to wzrośnie cena obligacji i odwrotnie. Jeśli cena akcji spadnie, spadnie też cena obligacji. O tym, w jakim stopniu ta korelacja wpłynie na istniejące portfele inwestycyjne, będzie decydował współczynnik korelacji.
Podsumowanie
Choć perspektywy na przyszły rok nie są przesadnie optymistyczne, to jednak warto podkreślić kilka pozytywów. Po pierwsze, rentowność obligacji wciąż oferuje interesującą aprecjację, podobnie jak wiele mało ryzykownych instrumentów inwestycyjnych, takich jak lokaty oszczędnościowe czy terminowe. Jeśli rynki akcji rzeczywiście spadną, oznacza to, że inwestorzy mogą nabyć akcje do swoich portfeli po lepszej niż dotychczas cenie.